czwartek, 24 maja 2018

"Harry Potter" - Recenzja


           Przeczytałem ostatnio „Harrego Pottera”. Ta głupia, naiwna książka, zawierająca same idiotyzmy, gruntownie zmieniła poczucie rzeczywistości czytającej jej młodzieży. Ukazuje jej bezdenną głupotę (bo zamiast umysł zapełniać wiedzą, osiągnięciami i kulturą, ładują sobie do łba przygody Harrego Pottera), jak ulegają reklamom i namowom: gdy książka ukazuje się w księgarni, natychmiast stado baranów stoi w kolejce, by kupić sobie bajkę. Nie wiedzą, że tę samą książkę można kupić np. po trzech dniach i będzie taka sama. Na ich głupocie autorka robi interes, nie wnosząc nic, kompletnie, do światowej literatury. Sąsiad, który często przegląda śmietniki, znajduje w nich niejednokrotnie dzieła, takie jak „Pan Tadeusz” czy „Ilustrowane dzieje Polski”, lecz barachła pt. „Harry Potter” jeszcze nikt nie wyrzucił!



           Jak dobrze, że Mickiewicz dzisiejszego dnia nie dożył,
bo zobaczyłby, jak młodzieniec, który „Pana Tadeusza” do kontenera włożył,
zatrwożony o losy Harrego Pottera,
na sobie z żalu szaty rozdziera.



Krótkie opowiadanie o głupocie powieści „Harry Potter”.

           Przez ziemię przetoczyły się kataklizmy, huragany, trzęsienia ziemi, potopy, wybuchy, wojny atomowe. Zginęło 2/3 populacji. Minęły tysiące lat. Ludzkość cofnęła się w rozwoju do czasów prehistorycznych. Ludzie żyli w prymitywnych warunkach, jedni żyli ze zbieractwa, inni z polowań. Aż pewnego razu jeden z bardziej ciekawych ówczesnych ludzi wszedł do nowo odkrytej jaskini, którą zaczął skwapliwie penetrować, i odnalazł skrzynię z nierdzewnego metalu, a w niej kilkanaście egzemplarzy pt. Harry Potter.

           Gdy pochwalił się znaleziskiem, wielu innych rozeszło się po świecie i zaczęło penetrować ludzki glob. I cóż się okazało? W różnych zakątkach ziemi zaczęto odnajdywać-o dziwo-dobrze zachowane egzemplarze Harrego Pottera. Wszędzie, gdzie rozpoczęto poszukiwania, odnajdywano tylko książki o Harrym Potterze. Najmądrzejsi ludzie zaczęli czynić starania nad odczytaniem książek. Doszli do wniosku, że Harry Potter musiał być bogiem, gdyż z rycin zamieszczonych w książkach biła potęga Harrego Pottera, jego zdolność do dokonywania cudów, więc z pewnością był bogiem!

           Zaczęto więc modlić się do Harrego Pottera. Uznano go za boga, zaczęto budować mu kościoły, na skrzyżowaniach dróg stawały kapliczki "Harry miłościwy, Harry boleściwy, Harry łaski pełny, Harry opiekun ubogich". Powołano zastępcę Pottera na Ziemi i nazwano go Harryteusz, a on powołał swoich przedstawicieli w różnych rejonach świata, tzw. Porterów. Do nadania tej nazwy przyczyniło się odnalezienie butelki z etykietą "PORTER". Porterzy mieli za zadanie krzewić wśród narodów nową religię-harryteryzm. I w ten sposób powstała monoteistyczna religia, jedyna na całej kuli ziemskiej, ziemia stała się ostoją pokoju, miłości bliźniego, nie było już wojen, ludzie żyli w zgodzie i szczęściu.

 Autor: Uczeń klasy gIIIa WN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Harry Potter" - Recenzja

           Przeczytałem ostatnio „Harrego Pottera”. Ta głupia, naiwna książka, zawierająca same idiotyzmy, gruntownie zmieniła poczucie rze...